Patchworkowa maszyna…

Każdy kto połknie bakcyla szycia patchworków, lub nawet taki, co tęsknym okiem patrzy w stronę patchworku ale się jeszcze nie zdecydowł, zastanawia się czy jego maszyna do szycia nadaje się do szycia patchworków.

Choć patchwork wydaje się dość skomplikowany - tyle tam tych kawałków do pozszywania, tyle technik, w których można się zatracić - maszyna do szycia patchworków nie musi być skomplikowana.

Zaryzykuję stwierdzenie, że ważne są tylko 3 rzeczy i bez każdej z tych rzeczy też się da żyć i szyć. Wszystko zależy od determinacji. Nim wyjawię jakie są te 3 wierzchołki trójkąta satysfakcji opowiem Ci na jakich maszynach było mi dane zarazić się miłością do art quiltu i kompletnie wsiąknąć w tę dyscyplinę krawiecką.

Podstawowa maszyna do szycia

Moja przygoda z patchworkiem zaczęła się od maszyny, którą posiadałam w domu.

Moja przygoda z patchworkiem zaczęła się od maszyny, którą posiadałam w domu. Pewnie wiele osób z pewnym stażem, jest teraz gotowa zakrzyknąć - MOJA TEŻ! A ja w domu miałam maszynę do podszywania nogawek w spodniach. Do tego celu została zakupiona. No może też do podwijania zbyt długich zasłonek. Tak więc zaczęłam szyć patchworki, a potem art quilty, na malutkiej Husqvarnie Wiking E10. Jest to najmniejsza, najtańsza maszyna jaką można kupić. Jest to maszyna tak podstawowa, że nie ma nawet opuszczanego dolnego transportu. Właściwie jest to maszyna, która nie ma żadnej z 3 rzeczy, które w maszynach do patchworku się liczą.

Tak dotarliśmy do pierwszej rzeczy, która się liczy w maszynach do patchworku - opuszczany dolny transport. Dla niewtajemniczonych to te małe ząbki, które pojawiają się i znikają, w trakcie szalonego tańca igły w maszynie. Zapewniają one, jak wskazuje nazwa, równy transport szytego materiału. Jeżeli zamierzasz szyć klasyczny patchwork, gdzie będziesz tylko pikować w szwie, bez tych wszystkich kreatywnych zawijasów, to nawet nie zauważysz braku możliwości opuszczenia dolnego transportu. Niemniej jednak wiem, że miłość do patchworku rozwija się gwałtownie, i są małe szanse, że poprzestaniesz tylko na pikowaniu w szwie. Twoje potrzeby będą rozwijać się szybciej niż umiejętności techniczne. Wielkim plusem tej maszyny jest jej waga. Jest tak leciutka, że mogłam ją spokojnie zabierać na różne warsztaty. Łatwo ją było stawiać i zdejmować ze stołu. Bardzo ją za tę cechę lubiłam.

NB Brak opuszczanego transportu nie jest wyrokiem - można zakupić małą płytkę zasłaniającą ząbki transportu i po kłopocie.

Ja na tej mojej niezwykle małej maszynie do szycia uszyłam kilka kap i kilka art quiltów. Szybko odkryłam drugą rzecz, która ma kolosalne znaczenie w szyciu patchworków - długość ramienia maszyny. Chodzi tutaj o to, ile patchworku jesteś w stanie upchnąć pod ramieniem maszyny, w trakcie pikowania. Im więcej masz tego miejsca, tym wygodniej się pracuje. Im więcej miejsca, tym większą pracę możesz na niej wypikować Ja na mojej Husqvarnie musiałam siłą przepychać kapę w tę i z powrotem. Wymagało to dużego samozaparcia oraz, niestety, wpływało na jakość pikowania, jaką była w stanie wykrzesać z siebie i z maszyny.

Z szerokiej oferty na rynku wybrałam piękną maszynę TOYOTY o równie pięknej nazwie Oekaki.

Nauczona tym doświadczeniem następną maszynę kupiłam już z większym ramieniem. Z szerokiej oferty na rynku wybrałam piękną maszynę TOYOTY o równie pięknej nazwie Oekaki. Maszyna ta jest dedykowana do pikowania i haftowania z wolnej ręki. (Nazwa Oekaki oznacza rysunek lub szkic.) Technicznie oznacza to dwa dodatkowe tryby do szybkiego fastrygowania patchworków (chyba nigdy z tego nie skorzystałam) oraz taki tryb pracy, który pozwala regulować szerokość ściegu za pomocą pedału napędu. Czyli im mocniej przyciskasz pedał tym szerszy jest ścieg, którego używasz. Pozwala to w sposób bardzo elastyczny wykonywać ciekawe hafty. Ale wymaga również dość dużej wprawy. Maszyna ma również pewne wady. Ma bardzo słabe oświetlenie pola roboczego - musiałam ustawiać sobie dodatkowe źródło światła punktowego. Drugą słabą rzeczą okazał się sam pedał napędu. Jest bardzo lekki (przesuwa się w sposób niekontrolowany gdy go przez chwilę nie używam - wystarczy lekko trącić) oraz ma bardzo krótki kabel zasilający (ten biegnący od maszyny). Nie wiem czy w Japonii stoły są niższe niż w Europie ale ten kabel jest za krótki. Kupując tę maszynę liczyłam na to, że dość szybko dokupię sobie stolik powiększający pole pracy. Maszynę kupiłam w 2018 roku - do tej pory stoliki do tej maszyny nie są dostępne na polskim rynku.

Tak - doszliśmy do trzeciej bardzo ważnej rzeczy w szyciu patchworków - stolika powiększającego pole pracy. Taki stolik dosuwa się do maszyny i w ten sposób uzyskuje dodatkowe pole pracy. Przy dużych pracach ma to kolosalne znaczenie ponieważ brak takiego stolika skutkuje tym, że praca zsuwa się na boki utrudniając kontrolę tego co robimy. Wiem, że wiele osób może powiedzieć - phi ja sobie bez tego świetnie radzę. Wierzę, że ludzie są kreatywni, przyzwyczajają się i są zahartowani jak stal w stalowni. Potrafią pokonywać wiele trudności. I nic nie powstrzyma człowieka, który chce zrealizować swoją artystyczną wizję. Ale jeśli miałabym wskazać rzecz do której z początku nie miałam przekonania, a teraz nie chcę się bez niej obyć, to był by to stolik powiększający pole pracy. Myślę, że w krawiectwie odzieżowym nie ma to takiego znaczenia jak w patchworku. To jest coś co kolosalnie zmienia jakość pracy. Kupując więc następną maszynę zwracałam baczną uwagę na to, czy te wszystkie trzy ważne warunki są spełnione.

Janome MemoryCraft służy mi od 2 lat.

Teraz szyję na maszynie JANOME Memory Craft 6700P. Wybierając tę maszynę kierowałam się również jej przydatnością do szycia ubrań. Używam jej od 2 lat i jeśli miałabym wymienić jej zalety, które według mnie istotnie poprawiają jakość i komfort pracy w trakcie szycia patchworków, są to:

  • wygodny stolik powiększający pole pracy

  • długie ramię

  • opuszczany dolny transport (przełącznik jest umieszczony na wierzchu, z boku, co czyni przełączanie go bardzo wygodnym)

  • podwójny wznios stopki (pozwala na wygodne układanie pod igłą grubszych prac)

  • wbudowany stojak na duże szpulki wraz z antenką (taki wystający pręcik, przez który przewleka się nitkę; zapewnia to równiejsze odwijanie się nitki ze szpulki)

  • dobre oświetlenie pola pracy

Ta maszyna ma również dwie duże wady. Szeroka stopka jest bardzo fajna ale jej posiadanie wyklucza użycie uzbieranych skrzętnie stopek różnej maści, które są dość uniwersalne ale nie pasują do tej maszyny. Co za zawód. Drugą poważną wadą, z którą nie spotkałam się wcześniej, jest spadanie nici z szarpaka podczas szycia. Nie rozpracowałam jeszcze tego fenomenu.

Jeśli miałabym komuś dać listę rzeczy, na które należy zwrócić uwagę wybierając maszynę, to właśnie tak by ona wyglądała. Jak widzisz nie ma na niej nic a nic o ilości ściegów, komputerach i innych cudownościach. Moim zdaniem nie ma to w patchworku znaczenia.

Opuszczany dolny transport i dodatkowy stolik powiększający pole pracy to właściwie standard. Tylko w najtańszych maszynach nie ma takich opcji. Za to trzeci element - długość ramienia - to już całkiem inna sprawa. Co do zasady można przyjąć, że im dłuższe ramię tym maszyna jest droższa. Oczywiście za wzrostem długości ramienia maszyny podążają również inne udogodnienia - więcej ściegów, komputer, różnorakie stopki w komplecie, płytki ściegowe i materiały z których wykonana jest maszyna. Dla osób z zasobnym portfelem marzeniem stają się maszyny “long arm” posiadające często, poza długim ramieniem, również ramę do pikowania. Pozwala to w dość komfortowy sposób pikować bardzo duże prace. Ale cena spełnienia takiego marzenia jest na tyle wysoka, że jest to rzadkość.

Podsumowując - jeżeli masz maszynę, która spełnia te trzy najważniejsze postulaty: opuszczany transport, stolik powiększający pole pracy i wystarczająco długie ramię (wystarczająco jak na twoje potrzeby i możliwości finansowe), to masz wszystko czego ci potrzeba.


NB Aby dodać komentarz trzeba wpisać tekst w pole Comments, kliknąć Post Comment a następnie podać swoje imię (name) i kliknąć przycisk na samym dole Comment as Guest.

Previous
Previous

Prawdziwie resztkowy waciak

Next
Next

Słownik międzypokoleniowy