Aplikacja wycinana ploterem

Aplikacja z surowym brzegiem to mój żywioł. Jest niezwykle łatwa, szybka i precyzyjna. Pozwala skupić się na idei, którą chcemy przekazać, nie spowalniając nas kwestiami technicznymi. Ogranicza się do czterech prostych etapów : narysuj, przyklej, wytnij, przyklej. To idealne medium dla tych, którzy potrzebują szybko zrealizować swój pomysł. I nie wymaga skomplikowanych narzędzi - wystarczy ołówek, żelazko i dobre nożyczki do wycinania.

Z czasem jednak może się okazać, że projekt który sobie obmyśliłaś, wymaga naprawdę dużo cierpliwości i czasu. Dla mnie szczególnie trudne są powtarzające się, drobne elementy. A te najmniejsze doprowadzają mnie do białej gorączki. Czasem mam jednych wyciętych za dużo, a innych za mało. Podczas kopiowania tycich elementów gubi się gdzieś precyzja i stają się trudne do rozpoznania.

Czasami zależy mi na powtarzalności. A w trakcie kopiowania i wycinania gdzieś mi ten ideał ucieka. Sięgam wtedy po bardziej zaawansowane narzędzie - domowy ploter Scan’n’cut marki Brother. Urządzenie to przypomina wyglądem drukarkę z wyjmowanymi plastikowymi arkuszami, do których tymczasowo przykleja się tkaninę. Umożliwia wycięcie dowolnych kształtów w sposób precyzyjny i powtarzalny.

Na większą skalę zaczęłam używać plotera przy szyciu patchworkowych kufajek. Najpierw była długa kufajka z pasami zielonych koniczynek i białym króliczkiem na plecach. Wycięcie tylu podobnych do siebie listków wydawało mi się karkołomnym pomysłem więc postanowiłam uprościć sobie życie wycinając je hurtowo. W kolejnym projekcie potrzebowałam uproszczonych, schematycznych kształtów przedstawiających wirusy - bardzo trudnych do wycięcia nożyczkami. Tutaj ploter naprawdę się spisał - wszystkie wyszły identyczne i prościutkie. Potem zmierzyłam się z kwiatkami - rumianki wyszły rewelacyjnie.

Ostatnio nadarzyła się okazja, żeby użyć ploter do wycięcia całego projektu. Na tapet wjechał witraż przedstawiający świętego Huberta. Dużo małych ale odizolowanych od siebie aplikacji. Niektóre kształty bardzo skomplikowane, jak na przykład włosy lub sierść, wymagały niesamowitej precyzji. Nie twierdzę, że nie da się takich aplikacji wyciąć nożyczkami. Pewnie, że się da. Ale w witrażu tych elementów było bardzo, bardzo dużo i zdecydowałam się podejść do tego inaczej.

Żeby wyciąć wszystkie elementy z mojego nowego projektu musiałam je najpierw narysować w programie graficznym. Zajęło to chwilę czasu ale takie rozwiązanie ma tę wspaniałą zaletę, że pozwala na wprowadzanie poprawek. Ja na przykład po obrysowaniu wszystkich elementów zdecydowałam się na zmianę rozmiaru mojej pracy. Łatwiej też było mi sprawdzić zużycie materiałów i to na etapie gdy projekt był jeszcze w komputerze.

Potem siedziałam z filiżanką kawy w ręku i patrzyłam urzeczona jak ploter mi te wszystkie małe kawałeczki wycina śpiewając jakąś mechaniczną kołysankę. I rozmyślałam nad tymi projektami, które odłożyłam na półkę, bo wydawały mi się za trudne. Może teraz uda mi się je zrealizować?


NB Aby dodać komentarz trzeba wpisać tekst w pole Comments, kliknąć Post Comment a następnie podać swoje imię (name) i kliknąć przycisk na samym dole Comment as Guest.

Previous
Previous

Czy warto tworzyć rękodzieło?

Next
Next

Najstarszy patchwork w Polsce